W dzisiejszych czasach dostęp do internetu ma każdy. Codziennie spędzamy w sieci bardzo dużo czasu, bo nie wyobrażamy sobie bez tego normalnego funkcjonowania. Sprawdzamy pogodę, wiadomości, podglądamy co u naszych znajomych, czytamy blogi, lub gramy w gry. Jeśli chcecie wiedzieć jak wygląda życie matki w internecie to usiądźcie wygodnie i czytajcie.
Po pierwsze czytając jakąkolwiek informację w internecie zawsze należy sprawdzić czy to źródło jest sprawdzone, czy przypadkiem nie czytamy jakiś głupot, napisanych przez osobę, która nie ma o temacie zielonego pojęcia.
Gdy urodził się Krzysio nie wiedziałam co mam robić, jak się nim zająć. Całe szczęście, że była wtedy ze mną moja mama, która jako doświadczona matka dwójki dzieci doskonale wszystko wiedziała. Była tak pewna siebie w tym wszystkim, że nawet nie wpadłabym na pomysł, że nauka i medycyna zmieniły się na tyle, że to co było kiedyś jest już najzwyczajniej w świecie nieaktualne. Oczywiście nie mam żalu do mojej mamy, bo skąd mogła o tym wiedzieć, a bez jej pomocy to już całkiem byłaby masakra. Tak więc dziękuję mamo :)
Od kiedy mocniej wkroczyłam w świat Internetu, różnych forów i grup, zauważyłam, że są one ogromnym źródłem wiedzy.
Oczywiście warto się najpierw zastanowić, bo w Internecie każdy może napisać co i gdzie sobie życzy, lecz gdy swoje twierdzenia popiera kilkoma naukowymi pracami to jestem skłonna w to uwierzyć. Takie facebookowe grupy są również świetne jeśli potrzebujemy wsparcia i porady. No bo kto zrozumie nas lepiej niż inna matka?
Bardzo wiele nowych gadżetów poznałam dzięki tym grupom, ale również dowiedziałam się o tym jakich sprzętów używać nie wolno. Dzielimy się tam różnymi patentami dotyczącymi snu dziecka, pielęgnacji, karmienia.
Oczywiście jak wszystko ma to też swoje minusy. Gdy tylko trafi się jakaś mamuśka ze skrajnie różnymi poglądami to zaczyna się kłótnia, z doświadczenia wiem, że nie warto się w nią angażować, bo i tak ani jednej, ani drugiej strony sporu nie przekonasz do zmiany zdania, więc nie ma co psuć sobie nerwów.
Najgorsze jest "leczenie się", lub o zgrozo leczenie naszych dzieci w internecie. Od tego są lekarze i zawsze trzeba pamiętać, że to oni wiedzą najlepiej co zrobić aby nasze dziecko wyzdrowiało. Nigdy nie piszcie postów typu "mojemu dziecku wyskoczyło coś takiego na brzuchu, co to może być" i załączone zdjęcie. Skoro niepokoi Cię coś odnośnie Twojego dziecka to po prostu idź do lekarza, a nie pisz o tym na grupach na Facebooku. Oczywiście, że bardzo często inne mamuśki postawią trafną diagnozę, ale bardzo często potrafią wystraszyć, że to coś naprawdę poważnego, nawet gdy niekoniecznie tak jest. I wtedy taka mamusia biedna i spanikowana zaczyna moczyć te swoje dziecko w różnych "roztworach" , które zostały jej polecone. Ale co jeśli to pogorszy stan skóry jej dziecka? Lekarz, lekarz i jeszcze raz lekarz. Pamiętajcie o tym, błagam Was ;)
Tak więc do wszystkiego należy podchodzić z rozwagą i dystansem, ale ja uwielbiam te interakcje, rozmowy i dyskusje z innymi mamuśkami ;)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 19 marca 2018
czwartek, 5 października 2017
Jak to jest być nastoletnią mamą?
Około 20 tysięcy dzieci rocznie w Polsce jest urodzonych przez osoby niepełnoletnie. Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie nastoletnich rodziców, oraz życie tego dziecka? Jak radzą sobie z natłokiem obowiązków i ciężarem odpowiedzialności, który nagle na nich spada?
Jestem jedną z nich
Sama zaszłam w ciążę gdy miałam 17 lat. W pierwszej chwili byłam przerażona. Nie wiedziałam co teraz zrobię. Skąd wezmę pieniądze na utrzymanie dziecka, jak skończę szkołę i wiele innych tego typu pytań pędziło mi po głowie. Z pomocą przyszli mi moi rodzice, którzy nawet przez moment nie pomyśleli o tym, że mogliby mi nie pomóc. Zawsze mogłam i nadal mogę na nich liczyć. Ale nie każda nastoletnia ciąża kończy się tak dobrze.
Aby lepiej zgłębić temat i nie kierować się tylko tym co mi się wydaję, zapytałam kilkanaście młodych dziewczyn jaka była ich historia związana z zajściem w ciążę w tak młodym wieku.
Strach towarzyszył nam wszystkim
Otóż jak się pewnie domyślacie większość z nich była przerażona i zszokowana. Zazwyczaj był to strach taki sam jak u mnie, czyli jak sobie poradzić z dzieckiem i jak w tym wszystkim znaleźć czas na szkołę.
Czy każda nastoletnia ciąża to "wpadka"?
Ale... przeczytałam również historie, w których dziewczyny mi pisały, że ich nastoletnia ciąża była planowana. Powiem szczerze, że był to dla mnie szok, ale pozwoliło mi to się chwilę zastanowić nad tym, czy w takim wieku można chcieć i być gotowym na posiadanie potomstwa. Choć przez chwilę mi się to wcale nie mieściło w głowie, to zrozumiałam, że niektóre młode kobiety faktycznie mogą być już gotowe na dzieci. Niektóre z nich przecież mają mężczyzn, którzy są w stanie utrzymać ich i dzieci, a dodatkowo pomóc im na tyle w opiece nad maleństwem, aby mogły skończyć szkołę. No więc skoro wszystko wydaje się poukładane to dlaczego mają nie spełniać swoich marzeń o posiadaniu dziecka? Ja na przykład świadomie nie zdecydowałabym się na dziecko w tym wieku, ale każdy ma prawo do swoich przekonań.
Tak czy inaczej, wpadka, czy nie to i tak dziecko jest cudem. :)
Poród- wielki ból fizyczny i psychiczny
O ile dojrzała kobieta decydująca się na dziecko jest w stanie teoretycznie przygotować się na ból towarzyszący przy porodzie, to młoda dziewczyna bardzo często nie posiada nawet wiedzy jak dokładnie poród wygląda. W takim przypadku lęk przed nieznanym jest dużo większy niż normalnie.
No i jeszcze jedna sprawa, która mnie zaniepokoiła. Wiele z was pisało mi, że przy porodzie położne, jak i również lekarze rzucali do was obraźliwymi tekstami typu: "urodziłaś sobię lalkę", "dziecko, a już ma dziecko", "do łóżka to wiedziałaś jak iść, a urodzić nie umiesz?". To są niestety te bardziej kulturalne zwroty. Nie mieści mi się to w głowie, że można tak do kogoś powiedzieć. Położne są przecież od tego, aby pomagać przy porodzie i być oparciem dla rodzącej, tymczasem sypiąc takimi tekstami wręcz przeszkadzały dołując te biedne dziewczyny.
Facet przy porodzie
Niektórzy partnerzy byli z tymi kobietami gdy ich dziecko przychodziło na świat, ale niestety zdecydowana większość się "wymigała" od tego. Zauważyłam pewną zależność. Jeśli mężczyzna jest starszy od swojej nastoletniej partnerki to chętniej przechodzi z nią razem przez poród, natomiast jeśli jest również nastolatkiem to nie chce tego widzieć. Podejrzewam, że Ci zazwyczaj młodzi chłopcy po prostu bali się widoku ich dziewczyny krzyczącej z bólu i widoku dziecka całego we krwi i śluzie.
Na szczęście wiele dziewczyn mogło liczyć też na wsparcie mam, które były z kilkoma przy narodzinach ich dziecka.
Uwięzione w domu
To co napiszę pewnie nie jest niczym zaskakującym, bo większość matek po urodzeniu dziecka odczuwa pewne uczucie uwięzienia we własnym domu. Ale możecie mi wierzyć lub nie, że nastolatki przeżywają to bardziej dotkliwie.
Przed zajściem w ciążę mogły sobie wyjść kiedy chciały i gdzie chciały, a teraz? Jeśli uda się znaleźć kogoś kto jeden wieczór w tygodniu zajmie się dzieckiem to jest naprawdę ogromny sukces. W praktyce zazwyczaj udaję się to około raz w miesiącu.
No i niestety zabawa na imprezie nie jest już taka super jak się ma dziecko, bo po prostu jest się już zbyt "dorosłą" na szaleństwo z rówieśnikami, bo oni jeszcze mają inne podejście do życia.
A alkohol? Wiadomo, że przed osiemnastką tak czy inaczej nie powinno się pić, ale każdy wie jak jest. Młoda mama może o tym zapomnieć. No chyba, że lubi na kacu opiekować się dzieckiem następnego dnia, ale tego nie polecam ;)
Apel do młodych dziewczyn
Może zabrzmi banalnie i może słyszeliście już to milion razy, ale posiadanie dziecka to nie zabawa. Zastanówcie się zanim zrobicie o jeden krok za dużo. Skutki naszych poczynań zostają z nimi na całe życie. I choć większość nastolatek, które mają dzieci układa sobie jakoś życie, to pamiętajcie, że nie jest to proste i raczej nie warto komplikować go sobie na siłę ;)
Jestem jedną z nich
Sama zaszłam w ciążę gdy miałam 17 lat. W pierwszej chwili byłam przerażona. Nie wiedziałam co teraz zrobię. Skąd wezmę pieniądze na utrzymanie dziecka, jak skończę szkołę i wiele innych tego typu pytań pędziło mi po głowie. Z pomocą przyszli mi moi rodzice, którzy nawet przez moment nie pomyśleli o tym, że mogliby mi nie pomóc. Zawsze mogłam i nadal mogę na nich liczyć. Ale nie każda nastoletnia ciąża kończy się tak dobrze.
Aby lepiej zgłębić temat i nie kierować się tylko tym co mi się wydaję, zapytałam kilkanaście młodych dziewczyn jaka była ich historia związana z zajściem w ciążę w tak młodym wieku.
![]() |
W wieku 17 lat, około 7 miesiąc ciąży |
Strach towarzyszył nam wszystkim
Otóż jak się pewnie domyślacie większość z nich była przerażona i zszokowana. Zazwyczaj był to strach taki sam jak u mnie, czyli jak sobie poradzić z dzieckiem i jak w tym wszystkim znaleźć czas na szkołę.
Czy każda nastoletnia ciąża to "wpadka"?
Ale... przeczytałam również historie, w których dziewczyny mi pisały, że ich nastoletnia ciąża była planowana. Powiem szczerze, że był to dla mnie szok, ale pozwoliło mi to się chwilę zastanowić nad tym, czy w takim wieku można chcieć i być gotowym na posiadanie potomstwa. Choć przez chwilę mi się to wcale nie mieściło w głowie, to zrozumiałam, że niektóre młode kobiety faktycznie mogą być już gotowe na dzieci. Niektóre z nich przecież mają mężczyzn, którzy są w stanie utrzymać ich i dzieci, a dodatkowo pomóc im na tyle w opiece nad maleństwem, aby mogły skończyć szkołę. No więc skoro wszystko wydaje się poukładane to dlaczego mają nie spełniać swoich marzeń o posiadaniu dziecka? Ja na przykład świadomie nie zdecydowałabym się na dziecko w tym wieku, ale każdy ma prawo do swoich przekonań.
Tak czy inaczej, wpadka, czy nie to i tak dziecko jest cudem. :)
![]() |
Krzysio, gdy jeszcze nie miał zębów ;) |
Poród- wielki ból fizyczny i psychiczny
O ile dojrzała kobieta decydująca się na dziecko jest w stanie teoretycznie przygotować się na ból towarzyszący przy porodzie, to młoda dziewczyna bardzo często nie posiada nawet wiedzy jak dokładnie poród wygląda. W takim przypadku lęk przed nieznanym jest dużo większy niż normalnie.
No i jeszcze jedna sprawa, która mnie zaniepokoiła. Wiele z was pisało mi, że przy porodzie położne, jak i również lekarze rzucali do was obraźliwymi tekstami typu: "urodziłaś sobię lalkę", "dziecko, a już ma dziecko", "do łóżka to wiedziałaś jak iść, a urodzić nie umiesz?". To są niestety te bardziej kulturalne zwroty. Nie mieści mi się to w głowie, że można tak do kogoś powiedzieć. Położne są przecież od tego, aby pomagać przy porodzie i być oparciem dla rodzącej, tymczasem sypiąc takimi tekstami wręcz przeszkadzały dołując te biedne dziewczyny.
Facet przy porodzie
Niektórzy partnerzy byli z tymi kobietami gdy ich dziecko przychodziło na świat, ale niestety zdecydowana większość się "wymigała" od tego. Zauważyłam pewną zależność. Jeśli mężczyzna jest starszy od swojej nastoletniej partnerki to chętniej przechodzi z nią razem przez poród, natomiast jeśli jest również nastolatkiem to nie chce tego widzieć. Podejrzewam, że Ci zazwyczaj młodzi chłopcy po prostu bali się widoku ich dziewczyny krzyczącej z bólu i widoku dziecka całego we krwi i śluzie.
Na szczęście wiele dziewczyn mogło liczyć też na wsparcie mam, które były z kilkoma przy narodzinach ich dziecka.
![]() |
Druga ciąża w wieku 20 lat |
Uwięzione w domu
To co napiszę pewnie nie jest niczym zaskakującym, bo większość matek po urodzeniu dziecka odczuwa pewne uczucie uwięzienia we własnym domu. Ale możecie mi wierzyć lub nie, że nastolatki przeżywają to bardziej dotkliwie.
Przed zajściem w ciążę mogły sobie wyjść kiedy chciały i gdzie chciały, a teraz? Jeśli uda się znaleźć kogoś kto jeden wieczór w tygodniu zajmie się dzieckiem to jest naprawdę ogromny sukces. W praktyce zazwyczaj udaję się to około raz w miesiącu.
No i niestety zabawa na imprezie nie jest już taka super jak się ma dziecko, bo po prostu jest się już zbyt "dorosłą" na szaleństwo z rówieśnikami, bo oni jeszcze mają inne podejście do życia.
A alkohol? Wiadomo, że przed osiemnastką tak czy inaczej nie powinno się pić, ale każdy wie jak jest. Młoda mama może o tym zapomnieć. No chyba, że lubi na kacu opiekować się dzieckiem następnego dnia, ale tego nie polecam ;)
Apel do młodych dziewczyn
Może zabrzmi banalnie i może słyszeliście już to milion razy, ale posiadanie dziecka to nie zabawa. Zastanówcie się zanim zrobicie o jeden krok za dużo. Skutki naszych poczynań zostają z nimi na całe życie. I choć większość nastolatek, które mają dzieci układa sobie jakoś życie, to pamiętajcie, że nie jest to proste i raczej nie warto komplikować go sobie na siłę ;)
![]() |
Piotruś :) |
środa, 13 września 2017
Boisz się? Bo ja bardzo..
Strach w zasadzie towarzyszy nam na codzień. Jak to mówią: "Nie boi się tylko głupi". Coś w tym musi być. Strach jest naturalnym odruchem obronnym organizmu, który chroni nas przed wieloma ryzykownymi zachowaniami. Jednym słowem nie daje nam zrobić sobie krzywdy. Ale co jeśli strach zaczyna rządzić twoim życiem?
Zanim jeszcze zostałam mamą bałam się jakiś głupot, czyli pająków, ciemności lub wysokości. No okej, może to nie są do końca takie głupoty, ale da się z tym normalnie żyć o ile unika się sytuacji powodujących ten strach.
Ale wszystko zmieniło się gdy zaszłam w ciążę. Jedna z pierwszych myśli, zaraz po: "co ja teraz zrobię, rodzice mnie zabiją", to było "czy moje maleństwo jest zdrowe?"
W miarę rosnącego brzucha ten strach we mnie narastał, każde kłucie w brzuchu, jakikolwiek ból powodował we mnie paniczny lęk, że coś się dzieje z moim nienarodzonym dzieckiem. Pomimo, że na każdej wizycie pani doktor zapewniała mnie, że wszystko jest w porządku, że Krzysio rośnie i jego serduszko bije szybko i rytmicznie, to ja i tak się bałam. Co rano budził mnie strach i ze strachem usypiałam.
A dzień pierwszego porodu? To była masakra. Cały czas płakałam, ale nie ze wzruszenia, znaczy no może trochę też, ale głównie była to panika. Pamiętam jak leżałam na stole operacyjnym i powiedzieli mi, że zaczynają mnie ciąć. W myślach błagałam, aby mój synek zapłakał. Gdy to się stało poczułam ulgę, ale nie na długo. Było mi strasznie słabo i czułam się fatalnie, zaczęłam się obawiać, że może coś jednak idzie nie tak i mój dopiero co narodzony książę zostanie bez mamy. Co by z nim wtedy było? Na wspomnienie tamtego natłoku myśli znów zachciało mi się płakać.
Podobnie było przy drugim cesarskim cięciu. Powinno być lepiej, bo niby już wiedziałam co i jak. A skąd.. Było wręcz gorzej, bo przez chwilę myślałam, że mdleje i nie mogłam oddychać. Znowu dopadła mnie myśl, że moje dzieci zostaną bez matki.
Codziennie myślę o tym, czy moje dzieci są zdrowe, czy nie zachorują, czy Krzysiowi w przedszkolu nie dzieje się krzywda, czy nikt się tam nad nim nie znęca. I choć wiem, że te wszystkie lęki są irracjonalne to one rządzą moim życiem. To straszne, ale prawdziwe...
Zanim jeszcze zostałam mamą bałam się jakiś głupot, czyli pająków, ciemności lub wysokości. No okej, może to nie są do końca takie głupoty, ale da się z tym normalnie żyć o ile unika się sytuacji powodujących ten strach.
Ale wszystko zmieniło się gdy zaszłam w ciążę. Jedna z pierwszych myśli, zaraz po: "co ja teraz zrobię, rodzice mnie zabiją", to było "czy moje maleństwo jest zdrowe?"
W miarę rosnącego brzucha ten strach we mnie narastał, każde kłucie w brzuchu, jakikolwiek ból powodował we mnie paniczny lęk, że coś się dzieje z moim nienarodzonym dzieckiem. Pomimo, że na każdej wizycie pani doktor zapewniała mnie, że wszystko jest w porządku, że Krzysio rośnie i jego serduszko bije szybko i rytmicznie, to ja i tak się bałam. Co rano budził mnie strach i ze strachem usypiałam.
A dzień pierwszego porodu? To była masakra. Cały czas płakałam, ale nie ze wzruszenia, znaczy no może trochę też, ale głównie była to panika. Pamiętam jak leżałam na stole operacyjnym i powiedzieli mi, że zaczynają mnie ciąć. W myślach błagałam, aby mój synek zapłakał. Gdy to się stało poczułam ulgę, ale nie na długo. Było mi strasznie słabo i czułam się fatalnie, zaczęłam się obawiać, że może coś jednak idzie nie tak i mój dopiero co narodzony książę zostanie bez mamy. Co by z nim wtedy było? Na wspomnienie tamtego natłoku myśli znów zachciało mi się płakać.
Podobnie było przy drugim cesarskim cięciu. Powinno być lepiej, bo niby już wiedziałam co i jak. A skąd.. Było wręcz gorzej, bo przez chwilę myślałam, że mdleje i nie mogłam oddychać. Znowu dopadła mnie myśl, że moje dzieci zostaną bez matki.
Codziennie myślę o tym, czy moje dzieci są zdrowe, czy nie zachorują, czy Krzysiowi w przedszkolu nie dzieje się krzywda, czy nikt się tam nad nim nie znęca. I choć wiem, że te wszystkie lęki są irracjonalne to one rządzą moim życiem. To straszne, ale prawdziwe...
wtorek, 29 sierpnia 2017
Jestem złą matką
Gdy zostajesz matką tracisz wolność i swobodę. Zostajesz zamknięta, związana i zakneblowana w domu. No bo przecież nie wypada Ci narzekać na to jak Ci jest ciężko i źle. Przecież tak nie wolno. Co by o Tobie pomyśleli inni?!
No więc jak to wszystko wygląda? A no właśnie tak, że rodzisz dziecko i masz wrażenie, że zostałaś z tym wszystkim sama. Całymi dniami tylko ty zajmujesz się dzieckiem, no bo przecież tatuś musi zarobić na utrzymanie was, a niemowlę to wieczne wydatki liczone w setkach złotych. Zresztą nawet jak już Twój partner wróci z pracy to i tak jest zmęczony i musi przecież odpocząć.
On jest zmęczony, nie ma ochoty gadać bo cały dzień ludzie w pracy coś od niego chcieli i już się nagadał. A Ty za to nie masz do kogo otworzyć buzi i najchętniej byś nic innego nie robiła tylko rozmawiała.
Oczywiście nie możesz być zmęczona, ani zła i smutna, bo tak nie wypada. To zakazane.
Wychodzisz na spacer i widzisz te wszystkie uśmiechnięte mamuśki, zadowolone z życia i stwierdzasz, że to najwidoczniej z Tobą jest coś nie tak, że to tylko Ty się nie nadajesz na rodzica. To wprowadza Cię w zamknięte koło, bo nakręcasz się coraz bardziej i zastanawiasz się czemu to spotyka tylko Ciebie. Przez te wszystkie myśli zaczynasz wręcz nienawidzić swojego dziecka. Zaczynasz mieć go dość. A po chwili już masz wyrzuty sumienia, że w ogóle tak pomyślałaś.
Ale wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że każda z nas tak ma! Naprawdę. Każda ma lepsze i gorsze dni. I naprawdę każda z nas jest świetną matką. Nawet jeśli wydaje Ci się, że jest inaczej to nie daj się tym myślom. To tylko jest w twojej głowie. Bądź silna i szczęśliwa, bo nawet to co złe szybko minie. My mamy powinnyśmy trzymać się razem i nawzajem wspierać. Wszystkie potrzebujemy wsparcia i dobrego słowa ;)
No więc jak to wszystko wygląda? A no właśnie tak, że rodzisz dziecko i masz wrażenie, że zostałaś z tym wszystkim sama. Całymi dniami tylko ty zajmujesz się dzieckiem, no bo przecież tatuś musi zarobić na utrzymanie was, a niemowlę to wieczne wydatki liczone w setkach złotych. Zresztą nawet jak już Twój partner wróci z pracy to i tak jest zmęczony i musi przecież odpocząć.
On jest zmęczony, nie ma ochoty gadać bo cały dzień ludzie w pracy coś od niego chcieli i już się nagadał. A Ty za to nie masz do kogo otworzyć buzi i najchętniej byś nic innego nie robiła tylko rozmawiała.
Oczywiście nie możesz być zmęczona, ani zła i smutna, bo tak nie wypada. To zakazane.
Wychodzisz na spacer i widzisz te wszystkie uśmiechnięte mamuśki, zadowolone z życia i stwierdzasz, że to najwidoczniej z Tobą jest coś nie tak, że to tylko Ty się nie nadajesz na rodzica. To wprowadza Cię w zamknięte koło, bo nakręcasz się coraz bardziej i zastanawiasz się czemu to spotyka tylko Ciebie. Przez te wszystkie myśli zaczynasz wręcz nienawidzić swojego dziecka. Zaczynasz mieć go dość. A po chwili już masz wyrzuty sumienia, że w ogóle tak pomyślałaś.
Ale wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że każda z nas tak ma! Naprawdę. Każda ma lepsze i gorsze dni. I naprawdę każda z nas jest świetną matką. Nawet jeśli wydaje Ci się, że jest inaczej to nie daj się tym myślom. To tylko jest w twojej głowie. Bądź silna i szczęśliwa, bo nawet to co złe szybko minie. My mamy powinnyśmy trzymać się razem i nawzajem wspierać. Wszystkie potrzebujemy wsparcia i dobrego słowa ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)