piątek, 24 lutego 2017

Początek- część pierwsza

Początki związków bywają różne. Zaczyna się od przypadkowych spotkań na ulicy, w pracy lub w szkole do przyjaźni, która przeradza się w prawdziwą miłość. Każda historia miłości jest inna, a co ciekawsze czasami nawet dwie zakochane osoby widzą tą historię zupełnie inaczej ;) 

A jak to było u nas?
Zacznę od samego początku.
W drugiej klasie technikum dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam wtedy w związku z innym chłopakiem, który zresztą niedługo po porodzie mnie zostawił, ale to nie jest w tym wszystkim najważniejsze.
Nie wiedziałam co mam zrobić, jak skończyć szkołę, jak pogodzić naukę z wychowywaniem dziecka. Gdybym została w technikum musiałabym chodzić do szkoły jeszcze dwa lata po porodzie. Dwa lata... To bardzo długo. Decyzja była więc prosta- musiałam zmienić szkołę na zaoczne liceum dla dorosłych.
Tak więc od września 2014 roku byłam nową uczennicą trzeciej klasy liceum.
Z racji tego, że rodziłam w październiku musiałam ominąć dwa weekendowe zjazdy i wróciłam do szkoły dopiero w połowie listopada.
Zmęczona nocnymi pobudkami Krzysia nie do końca ogarniałam co się dzieje w klasie, ani tym bardziej kto do niej chodzi. Choć pewnie nawet gdybym była bardziej rozgarnięta to niewiele by się zmieniło bo szanowny Pan Patryk postanowił wszystkich zaszczycić swoją osobą dopiero pod koniec pierwszego semestru na zaliczenia (cwaniak ;D ).
Gdy go zobaczyłam po raz pierwszy stał na korytarzu razem z innymi kolegami z klasy. Był bardzo głośny i pewny siebie. Był tak przystojny i wysportowany, że wyglądał jak grecki bóg ;)
Na jego widok zaniemówiłam, przyjrzałam mu się od góry do dołu i stwierdziłam- IDEAŁ!
Oczywiście nie podeszłam do niego, nie zagadałam ani nic, bo to byłoby za proste i nie w moim stylu, bo byłam zbyt nieśmiała na takie rzeczy. Więc po powrocie do domu zaczęłam śledztwo :D
Wśród znajomych jednej z koleżanek z klasy przejrzałam wszystkich chłopaków z nadzieją odnalezienia mojego najwspanialszego. To nie było takie proste biorąc pod uwagę fakt, że nie miałam zielonego pojęcia jak on się nazywa. 
Po około pół godzinnych poszukiwaniach trafiłam. Znalazłam go. 
No dobra i co teraz? Tak po prostu zaprosić do znajomych? Czy on w ogóle mnie kojarzy? Milion pytań w głowie, ale mimo wszystko kliknęłam ten przycisk.
Za niedługo dostałam powiadomienie, że Patryk przyjął moje zaproszenie. 
Niestety nic poza tym się nie stało, nie napisał do mnie ani nic. Tak jak podejrzewałam. 
Po kilku dniach postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce i "zaczepiłam" go, na facebooku oczywiście (tak, to bardzo dojrzałe).
Minęło może kilka minut, a on też mnie zaczepił. Zaczepialiśmy się tak przez chwile, aż nagle stało się coś niesamowitego. NAPISAŁ DO MNIE!!!

cdn.

11 komentarzy:

  1. Haha w ten sam sposób mój mąż zauroczył się mną i szukał po kolegach mojego imienia i nazwiska :D I tez napisał do mnie na fejsbuku ;) Co byśmy zrobili bez mediów społecznościowych?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha a myślałam, że nie dużo par poznaje się właśnie w taki sposób :D
      ale w zasadzie teraz już znaczna część naszego życia "odbywa się" w internecie właśnie.

      Usuń
  2. Nie mogę doczekać się co było dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalsze części już są dostępne na blogu. Zapraszam :)

      Usuń
  3. Czekam na dalszy ciąg :) Jestem ciekawa, czy potoczyło się gładko, czy np. wystraszył się tego, że masz dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalsze części już są dostępne na blogu. Zapraszam :)

      Usuń
  4. Fascynujaca opowiesc, ale Ideal jest Twoim mezem, to final tej historii jest szczesliwy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynujaca opowiesc, ale Ideal jest Twoim mezem, to final tej historii jest szczesliwy :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha taki niepozorny początek ;) ja poznałam swojego gdy byłam w innym związku, zresztą bardzo toksycznym. Od razu zostaliśmy przyjaciółmi.. mówiłam mu o wszystkim, wiedział o mnie milion razy więcej niż mój ówczesny chłopak. 2 lata za m na chodził. Wiedziałam że mnie kocha. Po 2 latach zerwała z chłopakiem oraz znajomość z nim. Po 3 miesiącach okazało się że nie umiem żyć bez jego przyjaźni i napisałam. Spotkaliśmy się. 2 tygodnie później zamieszkalismy razem, moesiac potem byliśmy para a teraz mamy córeczkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja historia też świetna. Lubię czytać o tym jak ludzie w związkach się poznali. Czasai to są naprawdę nieprawdopodobne historie ;)

      Usuń